Wygląda na to, że większość domów perfumeryjnych wskoczyło do wodnego pociągu na początku lat 90., nawet Creed. Szczególnie zabawny w tym zwrocie wydarzeń jest fakt, że woda Erolfa została zainspirowana Davidoff Cool Water, zapachem stworzonym w 1988 roku przez Pierre’a Bourdona na podstawie jego wkładu w przełomowy zapach Creed Green Irish Tweed. Sam w sobie był pierwszym godnym uwagi użyciem cząsteczki dihydromyrcenolu, która odegrała jeszcze większą rolę w Cool Water. Oznaczało to, że Creed wskoczył na modę, którą nieumyślnie pomogli stworzyć inni. Kiedy pomyślisz o tym, że marka bezmyślnie przeskakuje na trend, który pomogli zapoczątkować inni, w ten sposób niezamierzenie i ironicznie imitując siebie, radość z Erolfa wzrasta, ale niewiele. Sama nazwa Erolfa jest akronimem, który reprezentuje pierwsze litery znalezione w imionach członków rodziny Creed samego perfumiarza Oliviera, w tym Erwina dla ER, Olivii dla OL i Fabienne dla FA (syn, córka i matka dzieci odpowiednio). Okres, w którym powstała kompozycja, to czas, w jakim dom chciał stworzyć superluksusową wersję współczesnego domu projektowego. Tuż przed mnóstwem ponownie wydanych antycznych formuł, stanowiących przerwę między zdobyciem przez Oliviera przyczółka rynkowego poprzez oferowanie prestiżu różnych opcji popularnych stylów i ustanowienie własnego stylu perfum w latach 2000-tych. Erolfa naprawdę nie jest zła, ale też nie jest do końca dobra, a za cenę, o którą z pewnością zapytasz, to naprawdę nic specjalnego.
Ideą perfum jest stworzenie naturalnego, wyrafinowanego wodnego bukietu, który w mniejszym stopniu opiera się na słynnej substancji chemicznej dihydromyrcenolu, a bardziej na składnikach, które go otaczają, ze słonym akordem oceanicznym, zwykle pomijanym przez mainstreamowy gatunek wodny. Zwykle takie mieszanki koncentrują się na świeżych i relaksujących aspektach. Osiągnęliśmy to, rzucając na początku mnóstwo cytrusów, więcej niż jestem w stanie sobie wyobrazić, z bergamotką, cytryną, pomarańczą, cytronem i zapachem melona pochodzącym z calone 1951. Jak dotąd Erolfa nie dzieli się zbytnio od masowego opakowania wodnego, aż pojawi się nuta fiołka, którą można znaleźć w Green Irish Tweed, wraz z niektórymi aromatycznymi ziołami w sercu. Jest tu trochę kminku, ale jest to wytrawny rodzaj i można go znaleźć w większych ilościach w Cartier Declaration (1998). Wkrótce wyłania się słynna waleczność kwiatowa Creed, która sprawia, że jest to trochę więcej niż przeciętna Nautica przeciwstawiająca się temu, z cyklamenem, jaśminem, mnóstwem innych białych kwiatów i odrobiną kolendry. Bazą jest charakterystyczna ambra Creed, piżmo, cedr i drzewo sandałowe. Poza tym perfumy są skomponowane podobnie jak niedroga wodna esencja. A jeśli usuniesz z równania ambrę, kminek, fiołek i naprawdę wysokiej jakości absoluty cytrusowe, tak naprawdę nie zobaczysz wielkiej różnicy. Dzięki tym składnikom nadal nie ma dużej różnicy między Erolfa a czymś takim jak, powiedzmy, Ralph Lauren Polo Blue. Jedynym prawdziwym punktem wyróżniającym jest to ostre, słone intro i kontyngent z białymi kwiatami, który zastępuje zwykłe miętowe mydło, z którego ten gatunek jest znany. Czas noszenia jest dobry ze względu na koncentrację wody perfumowanej, ale projekcja nie jest najlepsza. Cały zapach ma po prostu mniej osobowości, ponieważ jest mocno związany z tak wąsko zdefiniowanym gatunkiem.
Dla absolutnych fanboyów Creed to jest wodne wydanie i możesz je mieć, ale każdy, kto zwyczajnie lubi markę i wolałby być bardziej selektywny w kwestii tego, co dodaje do swojej garderoby, jest po prostu bardziej opłacalną opcją. Coś tak wyjątkowego, jak Aventus (2010), może wydawać się warte każdej kwoty, którą pobiera Creed, ale nie Erolfa. Nie lubię Erolfy, ponieważ gatunek, który reprezentuje, jest po prostu tak powszechny i dobrze radzi sobie w wąskich tolerancjach milion razy przez domy, które pobierają tylko ułamek tej ceny. Niezależnie od tego schludnego, trochę słonego kminku i kwiatowego akcentu w sercu zapachu, nie jest lepszy niż jakikolwiek inny wodny aromat, co sprawia, że prestiżowa, ultra-luksusowa cena wywoławcza za to, co jest inaczej gatunkiem „zwykłego człowieka” jest całkiem głupie. Wydaje się, że Neroli Sauvage ma podobne cytrusowe otwarcie i robi z nim o wiele ciekawsze rzeczy niż Erolfa, a oba te zapachy są po prostu zapowiedzią Millesime Imperial, który był ostatecznym zwieńczeniem wysiłków Oliviera w tym sektorze. Nie mogę się zmusić, żeby docenić ten produkt, ale jeszcze raz oceniam go neutralnie, ponieważ. Jest to w zasadzie tani popularny gatunek, ubrany w haute burżuazyjny strój, co wiele prestiżowych marek, takich jak Parfums de Marly, robi teraz bezwstydnie. Ale Creed postąpił tak z Erolfa ponad 25 lat temu i od tego czasu stworzyli o wiele lepsze perfumy, nawet jeśli świeżak jest tym, czego szukasz w ofercie tego domu. Nie musisz wierzyć mi na słowo, dlatego wypróbuj Erolfę, aby się przekonać jak to z nią jest.