Kiedy słyszę nazwę Copper Skies, myślę o jesiennym zmierzchu, z ostatnimi promieniami słońca przenikającymi przez rzędy jabłoni, muskającymi ich owoce palcami karmazynu i złota. Myślę o tym, jak intensywnie pachną lasy w październiku, jedynej porze roku, kiedy nawet brud unosi własną markę perfum, a liście szeleszczą pod stopami.